Jednego, pięknego dnia usiadł na fotelu trzynastolatek. Gdy podchodziłam do niego zauważyłam, że macha ręką nad kubkiem z wodą, potem wykonuje też dziwne ruchy dłonią. Zaciekawiona spytałam:
- Jakieś czary uskuteczniasz?
- Nie, tylko opowiadali mi, że to niesamowity fotel. Mówili, że jak odpowiednio pomacham, to woda do kubka poleci, albo do spluwaczki. A wiertarka włączy się lub stanie. Sprawdzam.- poważnie odpowiedział podrostek.
- A kto tobie to opowiadał?- ciągnęłam temat zaintrygowana.
- Kolega, bo jego siostra tu była i mówiła coś o zaczarowanym fotelu, ale tu nic nie leci...- stwierdził zawiedziony.
- Myślę, że zapomniałeś o zaklęciu- zaczęłam się śmiać i widząc zdziwienie na twarzy chłopca wyjaśniłam mu te czary.- Zdradzę tobie tę tajemną wiedzę.
Małym dzieciom bajki opowiadam. Oczywiście wszystko po to, by zachęcić je do współpracy. Jednym razem lecimy samolotem, innym płyniemy wielkim statkiem do krainy „Zębolandią” zwanej. Tam zagościli źli czarnoksiężnicy, Zęboból i Zębopsuj, którzy mają do pomocy złych „zębowych drwali”. Jesteśmy ekspedycją ratunkową dla Zębolandii. Razem z Wróżką Zębuszką przepędzamy niszczycieli. Specjalnymi odkurzaczami, które reagują na ruch ręki. Wypłukujemy ich zaczarowaną wodą z tajemniczego kubka, do którego ta woda dostaje się pod wpływem tajnych zaklęć i ruchów dłoni. Pomaga nam w tym Wodna Wróżka.
A tak na poważnie, to pani Lenka i ja dusimy w odpowiednim czasie na specjalne guziczki.
- Znasz już prawdę, ale proszę nie odczarowuj siostrze kolegi tego fotela, bo jest jeszcze mała- zwróciłam się do trzynastolatka.
- No jasne- odparł uśmiechnięty i zadowolony, że został dopuszczony do tajemnicy. Z nim umówiłam się tylko, że gdyby chciał przerwać zabieg podniesie lekko dłoń, a turbina zrobi „stop”, już bez czarów.
Najfajniejsze jest to, że niektórzy z moich „stałych”, dorosłych pacjentów, którymi zajmuję się od czasu, gdy byli jeszcze dziećmi, nadal dają mi sygnał dłonią. Przyzwyczajenie jest jednak drugą naturą człowieka, a oni twierdzą, że ten fotel pozostał w ich świadomości czarodziejskim na zawsze.
Podziwiam Ich wszystkich za tę swobodę. Jakie to szczęście, że nie mam żadnych problemów z zębami :X Aż strach pomyśleć, jakie bym widziała zwidy naokoło. Mam niestety- stety- wybujałą wyobraźnię. Prawda, że dzieci są wspaniałe? Stale zaskakują... :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, Mary :)
Czytam, czytam i coraz bardziej dojrzewam do postanowienia, że zacznę jeździć do Ciebie i do Pani Lenki (pozdrawiam:***) żeby z Wami odwiedzać Zębolandię!:)
OdpowiedzUsuńPS. Masz tam w zanadrzu jakieś bajeczki dla wypłoszonych pięciolatków? Jeśli tak, to odkurz je dla mnie. Ze mną pójdzie Ci łatwo, bo jak wiesz, wiara nawet w największe bajdurzenia jest moją specjalnością!:)
Może w końcu przestanę się bać dentystów:/
Basieńko:* Masz rację, dzieci są wspaniałymi pacjentami, ale też wymagającymi niebywałej uwagi i koncentracji. Są trudnymi pacjentami.
OdpowiedzUsuń- - -
Dobrze, że masz wyobraźnię, bardzo pomogłaby w oswojeniu strachu przed dentystą;P*** Cieszę się jednak, że nie musisz często siadać, ale mam nadzieję, że do kontroli chodzisz(?), bo ubytki potrafią rozwijać się latami niezauważalnie dla pacjenta, a potem jest szok. Lepiej kontrolować. Podobnie rzecz ma się z parodontozą. Też rozwija się powoli bez objawów, które zwróciłyby uwagę pacjenta.
- - -
Dziękuję za odwiedzinki. Buziaczki ślę:***
Magdusiu! Nie ma sprawy, dla Ciebie wyciągniemy bajki nawet z "czarodziejskiego imbryczka", albo ze szklanej kuli. Zębolandia to ciekawa kraina:D*, a fotel może zamienimy dla Ciebie w cudownego jednorożca, bo spełniamy życzenia każdego :P*. Dorosłych też. Zdradzę Tobie tajemnicę, dorośli z reguły mają większe obawy niż dzieciaki.
OdpowiedzUsuńZęby ważna rzecz X'] Zawsze pomagały mi się obronić! X,D
OdpowiedzUsuń