Pięćdziesiąty odcinek jest okazją, by uchylić rąbka tajemnicy. To historia, która tak naprawdę spowodowała, że zaczęłam robić notatki z przygód, jakie towarzyszyły mi w mojej codziennej pracy. Powstawał szkic. Niektórymi historyjkami dzieliłam się wcześniej z przyjaciółmi w realu. Potem była książka W.A. I długie maile między Gosią i mną. Namawiała mnie do założenia i prowadzenia blogów w ogóle. Byłam oporna. Następnie Dorota dołożyła starań, bym podjęła decyzję. Gosia też nie odpuszczała. Spróbowałam. Blog z poezją i drugi o niczym, czyli luźne, niepowiązane z sobą tematy. Muszę tu wyjaśnić kolejność zdarzeń. Stąd ten przydługi wstęp. Potem dziewczyny zaczęły namawiać mnie na pisanie o mojej pracy. Robiłam to dużo wcześniej, ale tylko „do szuflady”. Bałam się. Do Gosi i Doroty dołączyła Basia. Wzbraniałam się do czasu, gdy pojawił się Stefan. Jest niesamowity. Potrafił obudzić we mnie odwagę i uśpić obawy.
Tylko co z tym balkonikiem? Wracam więc do historii, od której zaczęłam post. Wszystko przez rozmowę z jedną z moich stałych i ulubionych pacjentek. Pani Krysia jest przemiłą osobą, z dużym poczuciem humoru. Jest w moim wieku. Piszę o tym, bo wiek ma w tej opowieści istotne znaczenie. Na jednej z wizyt, gdy rozmawiałyśmy o przyszłości, rzuciła taki tekst:
- Gdy będę już bardzo stara i stracę wszystkie zęby, to pani doktor zrobi mi śliczną protezę.
- Pani Krysiu, przecież cały czas walczymy, by pani zębów nie straciła- powiedziałam zaskoczona i po chwili dodałam- do tej pory ma pani wszystkie!
- Kiedyś chyba jednak je stracę, są już takie połatane.
- Całkiem dobre zęby i nie tyle połatane, co wyleczone- dałam kontrę.
- Jednak kiedyś pożegnam się z nimi, wszyscy kiedyś tracą swoje zęby, przecież się zużywają. Nie chce mi pani doktor obiecać, że zrobi tę protezę? Dlaczego?- Sprytnie do sprawy podeszła pani Krysia.
- Nie mogę obiecać, bo kiedy pani będzie stara, ja też już będę stara i wtedy będę w stanie spoczynku, tzn. na zasłużonej emeryturze, mimo, że nie bardzo sobie to wyobrażam, bo pracoholikiem jestem.
- To niemożliwe. Pani się nie starzeje- chciała dodać mi animuszu- i przez całe lata taka sama. A ja nie mogę na starość, tak nagle zmieniać stomatologa. Zrobi pani doktor dla mnie wyjątek- oświadczyła zdecydowanym głosem pacjentka.
- Pani Krysiu, a jak mi się będą już trzęsły ręce i nie trafię do buzi? - zaczęłam się śmiać- i może z balkonikiem chodzić będę?
- Może być i z balkonikiem. Gabinet ma przystosowania dla niepełnosprawnych. Jakoś sobie poradzimy- zaczęła jednak śmiać się razem ze mną, bo wyobraziła sobie mnie z balkonikiem przy fotelu i po chwili dodała- Jakiś wózek z podpórkami na ręce załatwimy, to ułatwi pracę.
- No i doczekam się napisu na nagrobku: „Zginęła na posterunku do końca grzebiąc w zębach, których już nie odróżniała od ucha”. Pani Krysiu polecę teraz słowami kultowej piosenki: „Trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść”.
Po powrocie z gabinetu do domu zapisałam nasz dialog. Scena z balkonikiem wydała mi się tak śmieszna i surrealistyczna, że chciałam ją uwiecznić na papierze. Potem dopisywałam dalsze, krótkie notatki. Tak powstawał szkic. A resztę już znacie.
Zacznę od najmniej istotnego - Mary, ile lat ma ta piosenka? Chyba tyle co my /rotfl/ a ona mi się nie umie znudzić! Zaś Markowski tym klipie powoduje, że już "od urodzenia";) czuję wewnątrz rozkoszny trzepot motylków:) To jedna z moich Największych Miłości!:) Dlatego oglądanie (I SŁUCHANIE!) owego teledysku zawsze traktuję jako randkę:)
OdpowiedzUsuńAcha! No i zapomniałam Ci tam podziękować za Niepokonanego Grzegorza Markowskiego, a więc?:)
OdpowiedzUsuńDZIĘKUJĘ! DZIĘKUJĘ! DZIĘKUJĘ!
-------------
Przechodzę już do meritum:
W założeniu (tak przypuszczam) post miał być zabawny i dowcipny, prawda?;)
A dla mnie, po latach naszej znajomości jest on czystym nadrealizmem! DOKŁADNIE TAK sobie wyobrażam Twoje późne lato, jesień i zimę życia:]
Znajdziesz zęby w gębach nawet w wieku 98 lat! Spokojna Twoja rozczochrana.... Po 80-tce zwędzisz co najwyżej Szan. Panu Astronomicznemu Laryngologowi jakiś podręczny teleskopik, spojrzysz przez niego w okolice pacjenta - I WSZYSTKO JASNE... się stanie:)
Ja już tego oczywiście nie dożyję, ale wspomnisz moje słowa! O ile Ci skleroza pozwoli na pamięć o mnie... bo ja to jeszcze rok, góra 1,5 roku sobie tu jeszcze poistnieję (wersja optymistyczna!) po czym spadam stąd.
Twoje ulubione białko:*
I tego się obawiałam :) Że właśnie tak sobie będziesz wyobrażała moją jesień życia ;P* Mam tylko nadzieję, że zdążę się wyleczyć z pracoholizmu przed nastaniem jesieni :)
OdpowiedzUsuń- - -
Ps. Dziś (tzn. przed snem) już nie zdążę zajrzeć na wszystkie blogi/wstydzisie/, ale zrobię to zaraz, gdy się obudzę.