„A nie mówiłam?...” Tak właśnie chciałabym zakrzyknąć, ale tego nie zrobię. Nie przepadam za tym zwrotem. Odezwał się do mnie pan Mariusz. Jeżeli nie wiecie o kim mówię, odsyłam do postu pt.”Esteta”
Zaskoczył mnie tym, że tak szybko. Telefon odebrała Lenka.
- Tu mówi Mariusz K. Czy mogę umówić się na wizytę?
- Zawsze można umówić się na wizytę- rezolutnie odparła Lenka.
- No tak, ale ja muszę przeprosić panią doktor i nie wiem, czy zechce mnie przyjąć, bo będę miał olbrzymią prośbę.
- Wszystko zależy od tego, czego pan oczekuje, może ja oddam słuchawkę pani doktor- zadecydowała asystentka podając mi komórkę.
-Słucham.- odezwałam się krótko.
- Najpierw chcę panią przeprosić, że nie posłuchałem rady i wyglądało to tak, jakbym się na panią doktor obraził...- zaczął, ale mu przerwałam.
- Nie ma mnie pan za co przepraszać. Przedstawiłam tylko swoje zdanie. Wybór zawsze należy do pacjenta. Przecież mogłam się mylić. Proszę mi tylko powiedzieć, czy zrobił pan te korony?
- Nie. Zrobiłem jedną licówkę z boku, na próbę.
- I ten lekarz się na to zgodził? Na próbę?
- Tak. Ale nie wygląda najlepiej i źle się z nią czuję, przeszkadza mi. Nie ma dobrego kształtu. Inaczej to sobie wyobrażałem. Chciałbym, aby mi pani doktor coś z tym zrobiła, bo nie jestem zadowolony.
- Który ząb został pokryty licówką?
- Czwórkę wybrałem, bo chciałem zobaczyć, jak to będzie.
- I co ja mam z panem począć, panie Mariuszu? Zastanawiam się. Nie wiem, czy dobrze robię, że zgadzam się tym zająć. Muszę to najpierw zobaczyć, wtedy zadecyduję i poszukamy najlepszego rozwiązania. Daję panią Lenkę, uzgodni z panem termin wizyty.
Pan Mariusz ustalał daty, a ja zatopiłam się w swoich myślach. Nie umiemy właściwie korzystać z rad. Nie uczymy się nigdy z cudzych doświadczeń, zawsze musimy sprawdzić na własnej skórze, choćby miało to nas kosztować wiele. A często nawet własne doświadczenia nie wystarczają, by drugi raz nie popełniać tych samych błędów. Czas zmienia nasze spojrzenie, ale i tak nie wiemy, czy jest ono właściwe, dopóki kropla nie spadnie właśnie na nas. Pan Mariusz nie jest wyjątkiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz