23 stycznia 2011

„Między ustami a brzegiem spluwaczki”




    Między ustami a brzegiem spluwaczki dzieje się bardzo wiele. Jaka to dziwna „machina”. Wszystko jest zautomatyzowane. Niestety, pacjenci nagminnie łapią za rurkę, z której płynie woda opłukująca brzegi, sądząc, że jest to „włącznik” kraniku pod którym stoi kubek. Zazwyczaj robią to, gdy myślą, że my tego nie widzimy. Czasem rzeczywiście nie jesteśmy w stanie zauważyć i wtedy, po włączeniu spłukiwania, woda zamiast obmywać miskę leje się na podłogę gabinetu. Przy okazji można się załapać na prysznic, bo to działa, jak trąba słonia, który w zoo oblewa podglądaczy.
     Pewnego razu zszokowała nas reakcja na hasło:
-Proszę wypłukać usta- powiedziałam i po chwili moje oczy zrobiły się okrągłe.
Pacjent, zamiast sięgnąć po kubek z wodą, schylił się nad miską spluwaczki i próbował wlać sobie wodę do ust z tej rurki do obmywania brzegów muszli.

     Wreszcie technika płukania ust. Już dawno odgrażałam się, że napiszę o tym książkę, bo bogactwo sposobów płukania i plucia jest powalające. Są odzwierciedleniem charakterów, osobowości. Mamy leniwców, którzy wodę wlewają do ust i czekają, kiedy sama wyleci. Są cholerycy, którzy płuczą głośno i zamaszyście, po czym z impetem i siłą wodospadu wypuszczają strumień wody, a wtedy Lenka odskakuje szybko, by nie zostać oplutą. Są tacy, którzy płuczą tak, jakby płukali gardło, a nie jamę ustną. Robią to z takim typowym gulgotaniem- grrr...
     Inni przypominają mi swoim pluciem babcię, która spryskiwała bieliznę przed prasowaniem, gdy żelazka miały dusze i nie posiadały jeszcze nawilżaczy. Są też fani tzw. małych kroków, czyli wypuszczają po kropelce.
    Osobną grupę stanowią dzieci. Nauczyłam się jednego. Zawsze, na pierwszej wizycie dziecka robię szczegółowy instruktaż, skąd bierze się wodę do płukania i przede wszystkim, gdzie się ją wypluwa. Przy dorosłych zakładam, że wiedzą. Ale czy na pewno? Otóż niedawno zaskoczył mnie 30-letni pacjent pytaniem:
-Gdzie mam wypluć?- Na szczęście zapytał przed nabraniem wody do ust. Inny po prostu połknął wodę, bo nie zdążyłam mu pokazać, gdzie ma się nadmiaru pozbyć. Wodnych przygód jest bez liku, bo z ust do brzegu spluwaczki wiedzie bardzo długa, najeżona przeszkodami droga.

9 komentarzy:

  1. Nigdy by mi do głowy nie przyszło, że płukanie ust i plucie może być ciekawym i zabawnym tematem do blogowego wpisu. No, ale do tego trzeba fruwać w podniebiennym świecie "kędy zapał tworzy cuda" Dzień dobry i nabieram kawę w usta ale połknę. ;.)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytam to już chyba trzeci albo czwarty raz i strasznie chce mi się śmiać, ale z siebie:) Bo Ty sobie wyobraź, że właśnie to Twoje opowiadanko uzmysłowiło mi, dlaczego (poza - DLA MNIE - oczywistym STRACHEM /lol/) tak bardzo nie lubię chodzić do dentysty?
    Otóż dlatego, że w tych Waszych gabinetach zawsze czuję się jak słoń w składzie porcelany!

    [I teraz proszę się ze mnie nie śmiać, bo mam depresję gwałtownie pikującą w dół! /nono/]

    Dlatego, że mnie też ZA KAŻDYM RAZEM "wskazuje się palcem" /rotfl/ ten biały jednorazowy kubeczek napełniony już profilaktycznie wodą:))) Nie! Ja nie piję z żadnych rureczek!!!:) Tylko chyba widać po moich oczach tęskniących za rozumem, że w gabinecie dentystycznym NIGDY NIE WIEM jak wygląda woda i z jakiego naczynia się ją pije /lol/
    Ergo?!
    Strach paraliżuje szare komórki! (albo je wybiela:))

    OdpowiedzUsuń
  3. PS. Acha! No i trzeba mi też KAŻDORAZOWO B.DOKŁADNIE POKAZAĆ PALCEM, gdzie się ją wypluwa! /rotfl/

    PS.2. Ku pokrzepieniu Się (i depresji) dodam, że spluwam bardzo wytwornie /foch/ (ale tylko u dentysty, hihihi;))

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzień dobry i uśmiechnięty Stefanie!Kawę koniecznie trzeba łykać, ale powoli i delektując się smakiem :) Opisuję tylko samo życie, które w każdej sekundzie dostarcza tematów :)
    A przy płukaniu ust tyle się zdarza ciekawych sytuacji, że nie jestem w stanie opisać tu jednej setnej. Poza tym nie chciałabym przynudzać ;P

    OdpowiedzUsuń
  5. Coś kiepsko dziś net chodzi. Właśnie zjadło mi komentarz do Ciebie Magdusiu! Postaram się go jeszcze raz odtworzyć.

    OdpowiedzUsuń
  6. Magdusiu! Rozumiem Ciebie bardzo dobrze, bo mnie samej trzęsą się ręce i rozlewam wodę, gdy siedzę na fotelu jako pacjent. Gdy stoję przy fotelu jako lekarz, nigdy nie komentuję sytuacji, bo wchodzę w skórę pacjenta i wiem, jak on się czuje. Raczej zawsze staram się odwrócić uwagę pacjenta od zdarzenia, które stres potęguje. Opisuję to wszystko, bo te sytuacje są tak naprawdę zabawne i nie należy się nimi przejmować.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ps. Swoją drogą musisz koniecznie mi opisać, jak to się wytwornie płucze usta i pluje elegancko ;P
    Może razem napiszemy poradnik plucia i płukania? To byłby hit ;D* I nie strzelaj focha, bo dziś dzień bez foch ;P* Buziaczki:***

    OdpowiedzUsuń
  8. Słonik jest GENIALNY!!! Cudo X'] Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. To słonik SZCZĘŚCIA :D*** Buziaki:***

    OdpowiedzUsuń