26 stycznia 2011

„Olimpijskie kółka”



   Pacjent na fotelu. W poczekalni kilka osób czekających w kolejce. Spokój i cisza przerywana tylko dźwiękiem „bormaszyny”, jak pacjenci nazywają nasz sprzęt. Po chwili słyszymy w gabinecie, że poczekalnia wypełniona jest jednym wielkim chichotem.
-Ciekawa jestem dlaczego pacjentom tak wesoło?- zwracam się do Lenki
-Nie mam pojęcia- odpowiada i wygląda do poczekalni. Widzę, że cofa głowę i też ma uśmiech na twarzy.
-??? -pytam wzrokiem
-Sama pani doktor zobaczy- ledwo powstrzymując śmiech odpowiada.
Skończyłam zabieg. Mała chwila przygotowań i Lenka zaprasza następnego pacjenta.
-Pani wejdzie, my poczekamy- chórem mówią ludzie do nowo przybyłej kobiety- ta pani jest z bólem.- zwracają się do Lenki.
W drzwiach gabinetu staje pani owinięta chustą. Widać tylko oczy i odrobinę czoła z... mieniącymi się kółkami na nim. Dziwnie to wygląda. Zapraszam panią na fotel prosząc o zdjęcie chusty.
- Trochę się wstydzę- komunikuje mi pacjentka, ale się uśmiecha.
- Nie ma czego, jesteśmy tu po to, by pomóc.- odpowiadam. I moim oczom ukazują się policzki też opatrzone identycznymi kółkami, na każdym po jednym. Czoło ma tych okrągłych tworów pięć. Wyglądają jak olimpijskie kółka.
-Co się stało?- umieram z ciekawości, odrobinę domyślając się skąd te „ozdoby” na twarzy się wzięły.
-Zęby bolały, sąsiadka powiedziała, że na takie bóle dobre będą bańki i mi je postawiła. A ja się dałam na to namówić, głupia.
-I przestały boleć zęby?- pytam
-A gdzie tam. Tylko teraz dodatkowo nigdzie nie mogę się pokazać, bo... to wygląda śmiesznie.- pacjentka sama z siebie się śmieje.
-Kolorowo- dopowiadam, bo siniaki po bańkach mienią się różnymi barwami, od ciemnego fioletu przez czerwień, zieleń do żółci.
-Na ból zęba zaraz pomożemy, ale siniaki zejść będą musiały same- chyba nie pocieszyłam pacjentki. Swoją drogą to ludzie mają pomysły! Rozumiem, że wiele domowych sposobów jest skutecznych, ale takie coś?

2 komentarze:

  1. Aż trudno uwierzyć! Głupota (wiara w cuda) ludzka nie zna granic...
    Dobrze, że mnie się takie "wiary" nigdy nie imają;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Trudno uwierzyć, ale na własne oczy widziałam... I to nie był sen! Szczególnie na wsiach pokutują różne przesądy i bardzo trudno przekonać ludzi (chyba, że sami doświadczą ;P*)

    OdpowiedzUsuń