16 stycznia 2011

Nie możemy się rozstać... z telefonem. Komórkowych historii ciąg dalszy.


   Wprowadziłam w gabinetach zakaz używania telefonów komórkowych przez pacjentów. Dokładniej jest to prośba o wyłączenie komórki przed wejściem do gabinetów. Skąd to się wzięło?
    Zirytowana byłam, gdy dziewczyna 14-letnia siedząc na fotelu, z otwartą buzią, bez patrzenia na telefon i bez przerwy, wysyłała sms-y. Nie mogłam skupić się na zębie, gdyż kątem oka widziałam jej ruszające się palce rąk. Przerwałam pracę i nakazałam wyłączenie telefonu. Panienka była obrażona na mnie.
    Inny pacjent, podczas wykonywania przeze mnie zabiegu, odebrał telefon i mi go podał- sam mówić nie mógł, bo miał otwartą buzię. Zaskoczona wzięłam od niego słuchawkę.
-Kochanie....- usłyszałam męski głos w słuchawce
-Jestem stomatologiem, pan X teraz rozmawiać nie może, zadzwoni gdy będzie po zabiegu.
-To niech mu pani powtórzy, że bardzo go kocham!
Oddałam więc słuchawkę pacjentowi i przekazałam:
-Ten pan mówi, że pana bardzo kocha.
Pewnie, że byłam zaskoczona, ale nie komentując skończyłam zabieg. Dziwny to telefon. Byłam zła na pacjenta, że mnie "wmanewrował" w sytuację. Byłam też wściekła na niego, bo ma żonę, trójkę dzieci, a tu obcy facet robi mu takie wyznania. Pacjent czuł się jednak w obowiązku wyjaśnić mi to wszystko.
- To dzwoniła kobieta, nie mężczyzna. Ma taki niski głos.
-Niech się pan nie boi, żonie nie powtórzymy- wmieszała się do rozmowy milcząca do tej pory Lenka, chciała rozładować sytuację, obrócić wszystko w żart, niestety pogorszyła sprawę.
-Żona zmarła 5 miesięcy temu.....
-Serdeczne wyrazy współczucia, nic nie wiedziałyśmy.
Moja złość na samą siebie dobiegała granicy wytrzymałości. Jak mogę dopuszczać do takich przypadków! I tu już zakiełkował pomysł o zakazie używania komórek. Kielich goryczy przepełniło dwóch kolejnych pacjentów.
    Pierwszy, robił sam sobie zdjęcia komórką, w trakcie zabiegu i wysyłał mms-y (inna rzecz, że zadziwiają mnie tacy ludzie swoją sprawnością obsługi elektronicznej poczty bez patrzenia na klawiaturę!), drugi wchodząc do gabinetu kontynuował rozmowę telefoniczną, którą zaczął jeszcze w poczekalni i wcale nie miał zamiaru jej zakończyć gdy usiadł na fotelu.
-Czy mogę już zacząć zabieg?- zapytałam, ale pacjent nie reagował, podniosłam więc głos (zapewniam, że rozmowa nie dotyczyła żadnych pilnych i ważnych spraw) i dobitnie powiedziałam :
-Może panu przeszkadzam?
-No, to na razie.- wreszcie wyłączył telefon. - Musiałem przecież skończyć!- arogancko wyjaśnił.
     O! Tupetu ludziom nie brakuje. Staram się być zawsze uprzejma i taktowna, mam duże poczucie humoru, jestem bardzo tolerancyjna dla słabostek innych, ale tego było już za wiele. Na drzwiach pojawił się duży napis- prośba o wyłączanie komórek. Czy pacjenci dostosowują się do prośby? Z tych, którzy czytają wywieszki, jakieś 60%, tak. Inni tłumaczą się, że nie zauważyli komunikatu opatrzonego czerwonym nagłówkiem "UWAGA"...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz