14 stycznia 2011

1001 sposobów siadania na fotelu dentystycznym


  Pacjenci często zachowują się tak, jakby nigdy w życiu nie byli w gabinecie stomatologicznym. Część z nich po zaproszeniu do zajęcia miejsca wybiera fotelik lekarski. Inni siadają na właściwy fotel, ale pozycje mają przedziwne: leżące, boczne...a nawet po turecku ,ze skrzyżowanymi nogami. 
   Jedni traktują fotel jak plażowy leżak. Inni zachowują się tak, jakby to było krzesło elektryczne, a oni właśnie spodziewali się egzekucji- spięci, skurczeni do granic możliwości. Niesamowite, co stres potrafi zdziałać.
   Najfantastyczniejszą jednak pozę zobaczyłam jednego dnia przyjęć. Pacjentka zdjęła buty i nogi umieściła na stoliku stomatologicznym, który był integralną częścią unitu (maszynerii, która jest przy fotelu), znalazły się więc wyżej niż cała reszta ciała. Zastanawiałam się, czy może nie pomyliła specjalistów? Może chciała do ginekologa trafić? A tu dentysta przy niej stanął w gotowości!
   Bywają też amatorzy siadania innym na kolana. Naprawdę! Dorośli, a zachowują się jak dzieci. Wpadają do gabinetu i nie bacząc na to, że fotel jest zajęty zdążają w jego kierunku. Z reguły wtedy zatrzymuję takiego człowieka słowami:
- No nie wiem, czy pacjentka się zgodzi trzymać pana na swoich kolanach?

Niektórych przygód z fotelem nie da się opisać - to trzeba zobaczyć. Nawet najlepszy opis nie pokaże, jak bardzo surrealistyczne bywają prawdziwe sytuacje.

5 komentarzy:

  1. Dzień dobry Pani Doktor:) Przyszłam do Pani, bo słyszałam od wielu osób, że Pani leczy bezboleśnie nawet i korzenie!
    To ze mną chyba będzie łatwiej, ponieważ ja nie mam chorych korzeni tylko korzonki... Z tym, że nie wiem ile ich jest. Wg mnie milion - od pasa do kolan. Wczoraj taki jeden konował (przepraszam /ukłon/ przepisał mi zastrzyki:( A to dalej boli!!! (Plus zastrzyki!!!) /beksa/

    I ja dlatego do Pani /uśmiech (lizusowski)/ ...mam pytanie: Ile Pani bierze od jednego takiego tyciusieńkiego korzonka? Bo tak sobie pomyślałam, że w zasadzie przyszłam jako hurtownik a nie detalistka, albowiem ich tam jest z pewnością więcej niż 36, więc powinno być taniej.

    To co, mogę siąść na fotel? Ale uwaga! Siadam z wielkim trudem i bólem! I jeszcze jedno: Co mam mam Pani pokazać, bo trochę nie wiem... Ten fotel to coś nie teges do moich korzonków /uoee/
    Chyba Panią jednak przereklamowali. Taka sama niekompetencja jak wszędzie u Was. Ech, ta Służba Zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mary! TU JEST PRZEPIĘKNIE! Korzonki mam faktycznie chore, więc mi się skojarzyło /lol/ Przepraszam:****

    Post FANTASTYCZNY! Bo nie tylko dowcipny i bardzo zabawny, to na dodatek jeszcze edukacyjno-wychowawczy. Bo wiem po sobie, że bardzo często przeglądamy się w cudzych tekstach... I TO DZIAŁA!!! (Wiesz, o czym piszę) Nie są to przyjemne lustra, ale liczy się EFEKT!:)

    OdpowiedzUsuń
  3. No i jeszcze ta kolorystyka bloga taka... gabinetowo-medyczna:))) Pięknie!

    Tak trzymać! ... A ja Ci napiszę maila, bo nie ufam internetowi za grosz! (Krótki będzie! SERIO!!!)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam serdecznie Pani Magdo! Tylko nie "służba". Teraz nazywamy to OCHRONĄ ZDROWIA :)
    Bezboleśnie leczymy! Tylko tymi Pani korzonkami to neurolog powinien się zajmować, bo my je powyrywamy (nawet bezpłatnie) i Pani bez czucia zostanie, a bez czucia... w życiu źle! To może jednak poczeka Pani chwilkę, aż te "zastrzyki" zaczną działać, o ile to naprawdę korzonki Pani dokuczają ( a to wredoty!)
    Fotel teges :), ale wygodniej będzie Pani na foteliku! Ma specjalne podparcie na lędźwie kochanej Pani! Jeszcze komputerek dosuniemy i oparcie pod łokcie... Prawda, że teraz jest lepiej?

    OdpowiedzUsuń