16 stycznia 2011

„AS wywiadu to ja! I co z tą ekspresową ciążą?”



     Lekarze muszą się bawić w detektywów. Wnikliwy wywiad lekarski to podstawa dobrej diagnozy i prawidłowego leczenia, to często życie pacjenta i życie lekarza. Uwierzcie! Nie powinniśmy próbować okłamywać swoich doktorów, jeżeli mają nam pomóc, a nie zaszkodzić.
Często na pytanie:
-Czy choruje pan/pani na jakąś przewlekłą chorobę?
Słyszę odpowiedź:
-Jestem zdrowy/a!
Jedynie mój szósty czy siódmy zmysł podpowiada mi, że w danym wypadku należy temat drążyć dalej, więc ciągnę.
-A kiedy ostatni raz był pan w szpitalu?
-Dawno. Trzy miesiące temu. Jestem już zdrowy.
-Jeżeli mogę wiedzieć, to z jakiego powodu był pan hospitalizowany?
-???
-No dlaczego pana przyjęto do tego szpitala?- tłumaczę z polskiego na nasze
-Zawał miałem.- z beztroską odpowiada pacjent.
-???...- tym razem ja robię duże oczy, ale śledztwo prowadzę dalej- i bierze pan jakieś leki?
-No tak. Coś tam biorę.
-Jakie?
-Nie pamiętam.
-To wizytę musimy przełożyć na jutro. Proszę przynieść listę leków lub ich opakowania, bym wiedziała jakie mogę środki stosować i które z zabiegów możemy przeprowadzić w warunkach ambulatoryjnych.
     Pacjent nie był zachwycony odłożeniem wizyty. Inny pacjent też nie był szczęśliwy. Przyszedł, bym usunęła zęba, ale nie mogłam, bo przyjmował silne środki rozrzedzające krew. Gdy poinformowałam go, że musi je najpierw odstawić, a dopiero po kilku dniach będziemy mogli wyrzucić brzydkiego zęba, usłyszałam:
-To niech mi pani usunie go na moją odpowiedzialność!
-To nie będzie pana odpowiedzialność tylko moja, jak straci pan zdrowie lub życie, a ja mam dzieci i nie chcę by mnie za kratkami odwiedzały!
-Przesadza pani!
-Niech panu będzie, że przesadzam, ale dziś zęba nie usunę. Proszę odstawić te leki i zgłosić się za trzy dni. Kto jest pana prowadzącym lekarzem? Jeżeli mnie pan nie wierzy, to zadzwonimy zaraz do niego.- powiedziałam i natychmiast wykonałam telefon do prowadzącego pacjenta kardiologa. Jak dobrze jest mieszkać w małym mieście, gdzie wszyscy lekarze się znają! Ten zgodził się ze mną. Nawet porozmawiał z mężczyzną. Chyba go przekonał, bo:
-Dooobrze, to za trzy dni przyjdę- niechętnie i cicho powiedział do mnie pacjent.
Jakoś nie bardzo mu uwierzyłam, że odstawił leki, dlatego gdy zjawił się na wizytę poprosiłam o podpisanie oświadczenia, że zastosował się do zaleceń moich i kardiologa. Podpisał. I zastosował się na nasze wspólne szczęście.

- Następny proszę - woła Lenka, moja asystentka (która swoją posturą i miną bardziej przypomina lekarza niż ja)
Do gabinetu wchodzi młoda, ładna dziewczyna w wieku ok. 20 lat. Jest z bólem zęba. Diagnozuję.
-Niestety, nadaje się tylko do usunięcia. Muszę panią znieczulić- mówię i kontynuuję wywiad- Choruje pani na jakąś chorobę? Serce, nerki, wątroba są zdrowe?
-Tak.Jestem zdrowa- odpowiada pacjentka.
-Ciąża. Czy nie jest pani w ciąży? -jestem dociekliwa
-Nie wiem. Może?- słyszę odpowiedź. Poważna sprawa. Muszę wiedzieć coś bliżej, więc dalej pytam...
-To który to by był? (mam na myśli miesiąc ciąży)
-Czwarty.
-Czwarty miesiąc?- chcę potwierdzenia
-Nie, nie- woła dziewczyna
-Czwarty tydzień?- domyślam się zawieszając głos....i osłabia mnie odpowiedź dziewczyny.
-Czwarty dzień- mówi rumieniąc się pacjentka.
Ręce mi opadają, z trudem utrzymuję powagę, bo słyszę jak Lenka szepce pod nosem:
-Przecież to widać, ekspresowa ciąża, jeszcze nogi drżą....jakie to szczęście, że nie jest to czwarta godzina!
Skarciłam Lenkę wzrokiem za chęć do żartów i wykonałam zabieg.


ilustracja:
 obrazek ze strony  http://www.jajacek37.webpark.pl/3/

2 komentarze:

  1. Podoba mi się, choćby przez sam fakt, że wszędzie widzę błękit a to obecnie mój ulubiony kolor. Poza tym, każda okazja, do dzielenia się sobą z innymi, a także sposób na odstresowanie samej siebie, jest bardzo ważny i dobry. Sama przecież wiele razy tworzyłam różne projekty i nawet jeśli nie zawsze byłam im długo wierna, przez jakiś czas pomagały mi. Najważniejsze, żeby sprawiało ci to radość. Bądź sobą. Nie mam na myśli totalnej otwartości, nie zrozum mnie źle; pisz wszystko, co zalega ci na sercu. To pomaga. Tak to już jest, że w realu nie wszystko jesteśmy w stanie z siebie wyrzucić, ale tutaj, można przynajmniej się wyszumieć, odstresować, nacieszyć swobodą. Dlatego jestem na tak. To twoja strona, więc nie mam żadnych uwag, co do wyglądu. Powiem ci nawet, że cytaty z Woody'ego są u mnie wysoko w ocenie, a to, plus śmieszne gify - zwłaszcza ta dziura po muszce w zębach - cudo. A więc jesteś dentystką, hm, ciekawe... Nie zgadłabym ;) To może dlatego jest w tobie tyle empatii :) Według mnie nie ma czulszej części nas (z zewnątrz), niż zęby. A skoro potrafisz uleczyć nasze paszczęki, cała reszta - to Pikuś! ;)

    Pozdrawiam cieplutko :) :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki Basiu za odwiedzinki. Już od dawna prowadzę taki swój zawodowy pamiętnik :) Skupiam się w nim na sytuacjach, które mnie, jako lekarza zaskoczyły, rozśmieszyły czy zasmuciły, czasem zszokowały. Ale nie tylko. Staram się również spojrzeć na całość jako pacjent (my też chodzimy do lekarzy!). Myślę, że moje opowiadanie znajdzie swoich fanów ;P*
    Buziaczki:***

    OdpowiedzUsuń