19 lutego 2011

"Komu to potrzebne?" (kilka słów o biurokracji)



     Pacjenci i lekarze daliby sobie radę doskonale, bez tej zbędnej biurokracji. Jasne, że prowadzenie kartotek jest konieczne, ważne i potrzebne. Zgodzę się na powielanie tego w sprawozdaniach do NFZ, w końcu płacą nam za to. Próbuję też zrozumieć podawanie pewnych danych do GUS (chociaż ten urząd mógłby brać dane z NFZ). Ale powielanie tego wszystkiego jeszcze kolejny raz do systemów statystyki medycznej, która powinna być komórką NFZ, to jakaś paranoja. Przecież te wszystkie informacje, bardzo szczegółowe, można wyciągnąć właśnie z NFZ, który prowadzi bardzo dokładną sprawozdawczość (elektroniczną i łatwą do opracowania) i ma wszystkie dane o podmiotach z nim współpracujących. A urzędy zalewają lekarzy masą papierów.     
     Przelewanie z pustego w próżne. Przepraszam, teraz ułatwione, można wysyłać w formie elektronicznej, ale nie wszystko. Część i tak pochłonie mnóstwo papieru. I co z tego wynika? Kolejne wydanie rocznika statystycznego? Co to daje? Czy zmienia się sytuacja pacjentów i lekarzy? Ani jedni, ani drudzy nie widzą w tym najmniejszego sensu, bo nie przekłada się to na poprawę warunków w żadnym stopniu. Wręcz utrudnia. Narzekam, bo wkurzona jestem, zamiast iść na spacer, odpoczywać i nabierać sił przed kolejnym tygodniem pracy, muszę siedzieć i wypisywać głupoty. Pewnie mogłabym zatrudnić kogoś do tego, ale... nikt nam nie płaci za ten stracony czas, więc i my nie mamy środków na zatrudnienie statystyka w małych gabinetach! Minister zarządził i już. Może by tak wreszcie zmienić cały system? Jestem zdania, że najprostsze rozwiązania są najlepsze. A ta cała biurokratyczna nadbudowa jest garbem, który dźwigają i pacjenci i lekarze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz