03 lutego 2011

„Mały Gauguin i ciekawy, niespotykany zabytek.”



   Do gabinetu zawitała mała, pięcioletnia dziewczynka, będąca od dwóch lat stałą pacjentką. Tym razem przyniosła z sobą piękne rysunki- podarek dla mnie.
-Jakie cudowne- zachwycałam się nimi, bo uchwyciła na nich nie tylko proporcje postaci, ale i ruch. Rysunki były bardzo dynamiczne.- Ślicznie namalowałaś te dziewczynki trzymające się za ręce i pieska i kotka.
-Bo ja to tak widzę, i jak te włosy tak fruwają. To moje koleżanki i ja, i nasze zwierzaczki- gestykulując opowiadała o swojej pracy, jak prawdziwa artystka.
-Twój obrazek przypomina mi „Tańczące dziewczynki bretońskie” Gauguin`a- powiedziałam
-A co to jest Gauguin`a?- zaciekawiło małą nowe słowo.
-No tak- roześmiałam się.- Jak powiedziałam „a”, to teraz muszę powiedzieć „b”... to taki malarz, który żył dawno temu. Nazywał się Paul Gauguin.
-Acha!- z miną znawcy odpowiedziała pacjentka i powtórzyła bezbłędnie- On się nazywa Paul Gauguin, a ja się nazywam dzielna Agatka.
I była dzielna. Pięknie współpracowała przy zabiegu.
Następnym pacjentem był Jaś, o rok starszy od Agatki. Jaś też był odważny i dzielny. Pokazywał swojemu tacie, jak należy siedzieć na fotelu podczas leczenia zębów. No i tata nie miał wyjścia, też musiał być „twardy”.
-Mama kazała mi przypilnować, żeby tata nie zwiał- oznajmił nam mały bohater. I gdy dorosły pacjent był przyjmowany, Jaś nadawał jak radio Luksemburg. Zabawiał Lenkę opowieściami „historycznymi”, tzn. poznałyśmy historię okolicy i historię chorób dziadków chłopca. Jeden dziadek był na dachu, dostał zawału, spadł i...
-O dziwo nic mu nie było- relacjonował, jak katarynka, chłopiec- A babcia ma tyle lat, że dwie wojny przeżyła i ma złotego zęba, a drugi dziadek ma tylko jednego zęba.
-To musisz dziadka do nas przyprowadzić- Lenka przerwała potok słów malca- żeby odzyskał zęby, bo jednym to chyba kiepsko się gryzie...
-E, dziadek sobie radzi- Jaś wpadł Lence w słowo- nawet schabowe jakoś chrupie. I dziadek powiedział, że ten ząb to zabytek i jest pod ochroną, jak ten stary most w naszej miejscowości.
O okolicznych zabytkach chłopiec naprawdę wiele umiał powiedzieć i opowiadał cały czas do końca wizyty. Ciągle uczę się czegoś od moich pacjentów.



ilustracja: Paul Gauguin "Tańczące dziewczynki bretońskie"
(1888)Waszyngton, National Gallery of Art.

2 komentarze:

  1. o matko, przeczytałam, pisz dalej, proszę Cię bardzo, takich rzeczy się nie uczyłam:) piękny Gaugin:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Będę pisać, będę :) Cieszę się, że komuś się podoba.

    OdpowiedzUsuń